Komentarze (0)
Wysoko na czubku zielonego stożka tkwi nieruchomy brązowy kształt. W słońcu lśnią dwa szpikulce, jak wygięte sztylety. Sierściucha czeka na ofiarę. Lepiej tam nie przechodzić. Nigdy jeszcze nie zaatakowała człowieka. Przecież uwielbia taurynę. Ale już sam wygląd sztyletozębnej kocicy może przyprawić o lodowate dreszcze. To nie kotek.
Czeka na nie i czeka. A tu nie ma ani jednego. Pochowały się we wszystkie dziury świata. Są sprytne, superinteligentne, małe, zwinne brązowe kulki. Kiedy sierściucha odejdzie zrezygnowana one znów zaatakują. Wypełzną ze wszystkich szpar na Ziemi, zsynchronizują się i ruszą falą ślepej furii ku swemu wrogowi. Ale na razie nie mogą się ruszyć. Sierściucha lekko porusza dużymi jedwabistymi trójkątami, które są czujne i sprawne jak radar. Ona słyszy na odległość kilometra najcichszy nawet szelest. Czy to zielone struny tak grają? Nie to chyba one, one tam są. Kłąb centkowanego futra spływa w dół. Rozciąga się w jednej chwili i skacze. Kremowy sztylet zanurza się w brązowej kulce. Nagle odbijają się od ziemi tysiące brązowych kulek, rozprostowują niczym struny i pędzą z zawrotną szybkością we wszystkie strony. W powietrzu unoszą się chmury pyłu. Sierściucha pożera upolowaną kulkę. Jej oczy świecą, jak zielone reflektory, ale nie dostrzegają następnej zdobyczy. Widzą natomiast postać otuloną zwiewnymi zasłonami, ciepłą, żywą. Sierściucha to czuje. Postać nie pachnie tauryną, więc paleokocica spuszcza łeb i idzie w przeciwną stronę. Ale postać rusza za nią krok w krok. W końcu kładzie długie palce na jedwabistej sierści i przesuwa nimi wzdłuż grzbietu paleokocicy. Kremowe sztylety unoszą się i zastygają w bezruchu. Postać też nieruchomieje, nawet jej szata nie kołysze się. Nastaje cisza, opada mgła pyłów. Ustawione pionowo wielkie aksamitne trójkąty lekko drżą...
Nagle rozbrzmiewa dźwięczny, melodyjny głos: Wolę umrzeć od twoich kłów, niż spotkać się z nimi. Zielone reflektory powoli przymykają się. Czeluść pełna kremowych szpilek zwiera się chowając sztylety do pochew. Sierściucha kładzie się i zwija w kłębek gniotąc poruszane wiatrem zielone struny. Postać trwa w bezruchu.