Komentarze (0)
Przez gąszcz zielonych liści prześwituje pręgowana sierść. Długi ogon uderza o gałąź. Drzewo trzęsie się pod naporem rozjuszonej, brutalnej siły. Płowe łapy napierają na pień. Ryk głośniejszy od grzmotu pioruna mógłby przerazić umarłego. Jest więc bezpiecznie. One musiały schować się w norach.
Lili bawi się przed domem blisko trzęsącego się drzewa. Czy się boi? Nie, one nie wyjdą. A Meo i Przytulanka zajęte są sobą. Może urodzi się leopon.
Lili nie wolno zbliżać się do Meo. Kiedy był mały bawiła się z nim, ale teraz... Cóż, to przecież lew. Ale gdyby nie on...
Lili wzdycha. Trochę boi się Meo. Ale czy to, co zapewnia nam bezpieczeństwo jest zawsze niegroźne?